Według źródeł historycznych i archeologicznych Puszcza Galindzka porastała gęsto terytoria Warmii i Mazur aż do czasów krzyżackich. Intensywna akcja osadnicza Zakonu połączona była z karczunkiem, w efekcie czego drzewostan został mocno przetrzebiony. Jednak wyniki analizy pyłkowej z jeziora Salęt prowadzone przez mgr Martę Szal i prof. dr hab. Mirosławę Kupryjanowicz z Wydziału Biologiczno-Chemicznego Uniwersytetu w Białymstoku zasadniczo zmieniają ten obraz. Trzebież lasu zapoczątkował pruski lud Galindów już w X w. a okresowe zaniki osadnictwa w średniowieczu stwierdzane przez archeologów, co stwierdza mgr Mariusz Wyczółkowski z Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Kętrzynie, okazują się czasem jedynie archeologicznym złudzeniem.
Pikanterii dodaje fakt, że rejon jeziora Salęt jest jednym z najlepiej rozpoznanych pod względem archeologicznym mikroregionów osadniczych w północno-wschodniej Polsce. Świetnie się nadaje do porównawczych badań paloekologicznych. Podjęta analiza pyłkowa profilu z jeziora Salęt Mały pozwoliła prześledzić wpływ gospodarki człowieka na szatę roślinną regionu między VIII a XVI wiekiem.
Jak Galindowie las traktowali
Lata około 770 do 850 n.e. zaznaczyły się dosyć wysokim udziałem pyłku drzew i krzewów wskazujących na znaczne zalesienie. Jednak obok tego widoczne są ślady niewielkich zbiorowisk ludzkich w postaci zakładanych przez nich łąk i pastwisk. Już ten pierwszy okres nie całkiem odpowiada temu, czego spodziewali się archeolodzy. Znany im obraz tego okresu to znaczne osłabienie osadnictwa związane z upadkiem grupy olsztyńskiej.
Podobnie jest z następnym etapem, czyli latami około 850-980. Analiza pyłkowa wykazuje największy stopień zalesienia w całym średniowieczu, choć archeolodzy nie dostrzegli spadku osadnictwa.
W latach około 980-1150 następuje silna deforestacja pod pola uprawne oraz łąki i pastwiska. Akurat to zjawisko jest odnotowane i szeroko znane w publikacjach archeologicznych. Następuje wtedy budowa grodów wiązanych z plemieniem Galindów, takich jak Szestno-Czarny Las, Ruska Wieś, Muntowo, Boże. Jednak już następny etap (1150-1350) znów wprawia w konsternację, gdyż według paleobotaników to czas największej akcji wylesiania a historycy i archeolodzy wskazują na spadek zaludnienia w wyniku walk galindzko-jaćwieskich.

Uproszczony procentowy diagram pyłkowy z jeziora Salęt, prezentujący wybrane krzywe roślin zielnych, krzewinek i mikrofosyliów pozapyłkowych (oprac. M. Szal, M. Kupryjanowicz, M. Wyczółkowski)
Wnioski co do ostatniego etapu (około 1350-1550) są w miarę spójne. Skala przekształceń środowiska przez człowieka wyhamowuje i można to tłumaczyć podobojem przez Krzyżaków, którzy z jednej strony pozbywali się Galindów a z drugiej – prowadzili własną akcję kolonizacyjną.
Najnowsze badania obalają mit pokojowego współżycia z naturą pogańskich plemion pruskich. Akcji karczowania lasu na ogromną skalę nie zaprowadzili Krzyżacy. Proces ten zapoczątkowali Galindowie, znacznie wcześniej niż przypuszczano, bo już od końca X w. To również za Galindów deforestacja przybrała największy rozmiar a kiedy przybyli tu rycerze zakonni nie prowadzili karczunku równie intensywnie.
U podstaw rozbieżności
Zastanawiająca musi być częsta rozbieżność między wcześniejszymi wnioskami z badań archeologów i historyków a obecnymi paleoekologów. – Różnice te mogą być pozorne – tłumaczy Mediewalia.pl archeolog mgr Mariusz Wyczółkowski. – Trzeba założyć, że mogą one wynikać m.in. ze słabego datowania niektórych stanowisk. Palinolodzy dysponują materiałem dość dobrze datowanym. Rdzeń z Salętu ma daty C14 [AMS] i wykonany model w zależności od wieku i głębokości. Profil z jeziora Miłkowskiego [A. Wacnik] ma zrobioną dodatkowo warwochronologię.
Dlaczego archeolodzy widzą to inaczej? Kontynuuje Wyczółkowski: – Często archeolodzy usiłują opisać procesy osadnicze poprzez pryzmat tylko i wyłącznie znalezisk archeologicznych. Niestety, nigdy nie możemy mieć pewności czy dostępne są nam wszystkie dane archeologiczne. Musimy przyjąć, że jakaś część stanowisk mogła ulec zniszczeniu, część czeka na odkrycie a niektóre znane z badań mogą być niedokładnie wydatowane. I z takim właśnie problemem możemy mieć do czynienia nad Salętem.
Zastrzeżenia co do datowania można mieć szczególnie w tych przypadkach, gdy opiera się ono wyłącznie na ceramice. Trzeba brać również pod uwagę, że zmianie mogły ulegać formy osadnictwa. Kiedy przybierało model rozproszony stawało się trudniej uchwytne w badaniach terenowych.
- Pyłek nawiewany jest do jeziora z dość dużego obszaru. Część trafiła tam z wodami ze strumieni ze zlewni jeziora. Można przyjąć ostrożnie, że ten zapis pyłkowy dotyczy obszaru w promieniu kilkunastu km od jeziora. Dokładne rozpoznanie osadnictwa na tak dużym obszarze metodami archeologicznymi było by niezwykle trudne.
O ile studia nad osadnictwem oparte na jednej dziedzinie wiedzy lub na badaniach niewielkich wycinków terenu mogły prowadzić do wniosków niepewnych a nawet błędnych, o tyle współpraca interdyscyplinarna znacząco to zmienia. Analizy paleośrodowiskowe uzupełniają badania archeologiczne budując bardziej wszechstronny, dokładniejszy i solidniejszy obraz paleodemografii. Mariusz Wyczółkowski i Marta Szal kontynuują swe badania analizując obecnie osady z dwóch kolejnych jezior.
2 Komentarze
Panie Grzegorzu, uwielbiam Pana bloga!
Oby tak dalej!
Cieszę się, że się Panu podoba. Zamierzam kontynuować.